wtorek, 1 marca 2016

Sherlock Holmes! Dedukcja czy indukcja?

Jakiś czas temu słuchałem audiobook’a książki pt. Przychodzi Platon do doktora. Filozofa w żartach. Thomasa Cathart’a i Daniela M. Klein’a. Pozycja okazała się bardzo dobrą lekturą i wyjaśniała zagadnienia filozofii w formie żartów i różnych anegdot. Autorzy postanowili poświęcić jeden rozdział logice, a w tym logice indukcyjnej. Nie byłoby w tym nic zaskakującego, gdyby nie to, że w pewnym momencie padły słowa mówiące o tym, że Sherlock Holmes posługiwał się procesem indukcji, a nie - jak znaczna większość uważa – dedukcji. Sam byłem dotychczas przekonany, że to właśnie dedukcja pomagała Holmesowi rozwiązać wszelkie skomplikowane sprawy. Jak się okazało, nie tylko mnie to zaskoczyło, więc trzeba było trochę poszukać i poczytać. 



Na początek warto by dodać jakieś wyjaśnienie, na czym w ogóle polega dedukcja i czym różni się od niej indukcja.

Metoda dedukcyjna

Metoda ta polega na wyprowadzaniu logicznych konsekwencji z przyjętych założeń i ustalonych hipotez. Wniosek wynika więc z przesłanek ustanowionych na mocy jakiegoś prawa bądź schematu logicznego. Należy zwrócić uwagę, że ta metoda w przeciwieństwie do metody indukcyjnej jest metodą niezawodną, bo też prawdziwe przesłanki prowadzą do prawdziwego wniosku.[1] A jak wytłumaczyć to po polsku, to metoda dedukcyjna jest metodą rozumowania, która polega na wyciąganiu logicznych wniosków z założeń, uznanych wcześniej za prawdziwe.[2]

Przykładem rozumowania dedukcyjnego jest wnioskowanie sylogistyczne, charakteryzujące się wyciąganiem, w sposób niezawodny, wniosków z konkretnych przesłanek.[3]

Widać to na poniższych przykładach:

Wszyscy ludzie są śmiertelni, Sokrates jest człowiekiem, zatem Sokrates jest śmiertelny.

Błędnie byłoby:

Wszyscy ludzie są śmiertelni, Sokrates jest śmiertelny, zatem Sokrates jest człowiekiem.

Błędnie dlatego, że rozumując takim tokiem trzeba byłoby uznać chomika człowiekiem:

Wszyscy ludzie są śmiertelni, mój chomik jest śmiertelny, czyli mój chomik jest człowiekiem.

Ciężko w tym miejscu nie przytoczyć dowcipu z książki:

Do baru wchodzi zmęczony pracą, stary kowboj. Zamawia whisky i siada wygodnie. W pewnym momencie przysiada się do niego piękna, młoda kobieta i pyta obracając się w jego stronę:
- Czy jest pan prawdziwym kowbojem?
- No cóż… Całe życie mieszkałem na ranczu – zaczął zaskoczony mężczyzna. - Przeganiałem bydło, naprawiałem ogrodzenia i jeździłem konno, więc chyba jestem.
- Bo ja chyba jestem lesbijką - mówi na to kobieta. – Przez cały dzień myślę o kobietach. Już jak tylko wstałam rano, zaczęłam myśleć o kobietach.  Niezależnie, czy brałam prysznic, czy oglądałam telewizję, wszystko sprawia, że myślę o kobietach…
Chwilę później, kiedy kobieta już poszła, do mężczyzny przysiada się małżeństwo.
- Jest prawdziwym kowbojem? –pytają.
- Do tej pory byłem pewien, że tak - odpowiada kowboj. - Ale teraz wychodzi na to, że jestem lesbijką.[4]

Okazuje się, że prosty błąd logiczny, może prowadzić do poważnych zmian i nieprawdziwych wniosków. Jak do tego dochodzi, wyjaśnione jest poniżej:

„Rozumowanie kowboja:

1. Jeżeli ktoś przez całe życie robi coś, co zwykle robią kowboje, to znaczy, że sam jest prawdziwym kowbojem.
2. Ja sam przez całe życie robiłem właśnie takie rzeczy.
3. Dlatego jestem prawdziwym  kowbojem.

Rozumowanie kobiety

1.  Jeśli kobieta przez cały czas myśli o innych kobietach, to znaczy, że jest lesbiją.
2.  Ja sama jestem kobietą.
3.  Przez cały czas myślę o kobietach
4.  Dlatego jestem lesbijką.”[5]

Metoda indukcyjna

Przechodząc już do indukcji dodam jeszcze, że rozumowanie czysto dedukcyjne w świecie rzeczywistym jest rzadko spotykane chyba, że mowa o matematyce. Najczęściej więc posługujemy się rozumowaniem indukcyjnym, które polega na rozwiązywaniu sprawy od szczegółu do ogółu, czyli od przykładów do reguły. Oczywiście wnioskowania indukcyjne ze względu na swój charakter są niedokładne, związane z kryterium prawdopodobieństwa.[6]

Logika indukcyjna kieruje się od pojedynczych przypadków ku ogólnym teoriom i służy do potwierdzania teorii naukowych. Doskonale to widać na przykładzie spadających jabłek. Bo jeśli zauważymy, że każde jabłko spada z drzewa na ziemię, dojdziemy do wniosku, że dzieje się tak zawsze, i że jabłka nie lecą w górę czy w bok. Następnym krokiem, może być sformułowanie teorii, która będzie odnosiła się do innych spadających przedmiotów – na tym właśnie polega postępowanie nauki.[7]

Jak ma się do tego Sherlock Holmes? Oczywiście, korzysta z logiki indukcyjnej. Na początku poddaje wszystko dokładnej obserwacji, by następnie dokonać generalizacji, przy tym opiera się na wcześniejszych doświadczeniach i korzysta z analogii oraz kryterium prawdopodobieństwa.[8] Kryterium prawdopodobieństwa, bierze się stąd, że logika indukcyjna rzadko daje nam pewność co do wniosków, ponieważ wyciągając je opieramy się na doświadczeniach, które tym razem przecież mogą być inne.

Poniższa historia powszechnie znana i przytoczona przez autorów w książce Przychodzi Platon do doktora… doskonale oddaje sens powyższych słów:

Sherlock Holmes i Dr Watson wybrali się na kemping… Holmes budzi się w środku nocy i szturcha przyjaciela
– Watsonie, popatrz do góry i powiedz mi co widzisz?
- Widzę miliony gwiazd Holmesie. – odpowiada zaspany Watson
- A jaki stąd wniosek?
Watson zastanawia się przez chwilę.
- Cóż – zaczyna – Z punktu widzenia astronomii, oznacza to istnienie milionów galaktyk i zapewne miliardów innych planet. Astrologia mówi, że Saturn znajduje się w pozycji lwa. Chronometria pozwala ustalić, że jest właśnie około kwadrans po trzeciej. Meteorologia zaś wskazuje, że czeka nas piękny dzień. Z kolei w sensie teologicznym widzę, jaki Bóg jest wielki i niezmierzony, a my tacy mali i nieważni. A co tobie mówią te gwiazdy Holmesie?
- Że ktoś ukradł nasz namiot…

Możemy więc przypuszczać, że proces myślowy, który pozwolił Holmesowi dojść do takich wniosków, wyglądał mniej więcej tak:

   1. Kiedy zasypiałem, miałem nad głową namiot, lecz teraz widzę gwiazdy.
   2. Intuicja oparta na doświadczeniach, nasuwa mi roboczą hipotezę, że ktoś ten namiot ukradł.   
   3. Aby ją zweryfikować muszę wyeliminować następujące możliwości:
a)   Namiot jest miejscu, ale ktoś wyświetla na nim obrazy gwiazd… - Nie, jest to mało prawdopodobne, zarówno jeśli biorę pod uwagę zachowania ludzi, a nawet  techniczne wymagania z tym związane – w namiocie powinien być jakiś projektor, którego nie widzę.
b)   To wiatr porwał namiot… – To też jest mało możliwe, bo w końcu z moich doświadczeń wynika, że taki wiatr z pewnością by mnie obudził.
c)      Itd…
   4. Tak! Uważam, że to moja pierwsza hipoteza jest poprawna. Ktoś po prostu ukradł ten namiot![9]

Myślę, że powyższy tekst wyjaśnia, jak to jest z procesami, którymi posługuje się Sherlock Holmes i dlaczego jest do indukcja, a nie dedukcja. Okazuje się z resztą, że nawet szanowny Sir Arthur Ignatius Conan Doyle, autor powieści w których bohaterem jest właśnie Holmes, pisząc je, był w błędnym przekonaniu, że to dedukcja:

Sprawa tego typu wymaga dedukcji. Gdy ten proces krok po kroku znajduje poparcie w kolejnych faktach, wtedy to, co subiektywne, staje się obiektywne i możemy zdecydowanie powiedzieć, że osiągnęliśmy nasz cel.

Dźwiedź

[4] T. Cathcart, D.M. Klein, Przychodzi Platon do doktora. Filozofia w żartach, Wyd. Media Rodzina, Poznań 2009, s. 40-41
[7] T. Cathcart, D.M. Klein, Przychodzi Platon do doktora. Filozofia w żartach, Wyd. Media Rodzina, Poznań 2009, s. 36-37
[8] Tamże
[9] Tamże

3 komentarze:

  1. Bardzo "łopatologicznie" rozłożone na czynniki pierwsze, liczyłem na rozwinięcie tematu już mniej przystępnym językiem, niemniej jednak dziękuję i pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 23 yrs old Budget/Accounting Analyst I Florence Pedracci, hailing from Manitouwadge enjoys watching movies like Divine Horsemen: The Living Gods of Haiti and Air sports. Took a trip to Flemish Béguinages and drives a Ferrari 166 MM Barchetta. mozesz sprobowac tego

    OdpowiedzUsuń
  3. wielkie dzięki za proste wyjaśnienie :D bardzo się przydało

    OdpowiedzUsuń