wtorek, 1 marca 2016

Smakosz małych dzieci - Albert Hamilton Fish

Od dłuższego czasu zbierałem się by przedstawić historię, któregoś seryjnego mordercy. Zazwyczaj ich biografie są bez wyjątku ciekawe i trudno było mi się zdecydować którego wybrać, a przecież bloga nie poświęciliśmy tylko im. W końcu doszedłem do wniosku, że najciekawszym, jednocześnie najbardziej perwersyjnym i odrażającym seryjnym zabójcą będzie Albert Hamilton Fish. 




Jego historię przedstawia się zazwyczaj od zdarzenia, które było ostatnim w jego „karierze”. Było to 3 czerwca 1928 roku, kiedy to przyszedł do mieszkania państwa Buddów na Manhattanie w Nowym Jorku, podając się jako Frank Howard, właściciel farmy na Long Island. Małżeństwo odebrało go jako uprzejmego człowieka i bez obaw pozwoliło swojej córce Grace pójść z nim następnego dnia na przyjęcie. Jak można się domyślić, już nigdy więcej jej nie zobaczyli, a nazwisko i adres Howarda okazały się fałszywe. Sześć lat po zniknięciu córki rodzice otrzymali anonimowy list:[1] „W niedzielę trzeciego czerwca 1928 odwiedziłem państwa dom pod numerem 406 na Piętnastej Ulicy. Przyniosłem ser i truskawki. Jedliśmy obiad. Grace usiadła mi na kolanach i pocałowała mnie. Podjąłem wtedy decyzję o zjedzeniu jej. Wymyśliłem pretekst zabrania jej na zabawę. Powiedzieli państwo, że może iść. Zabrałem ją do pustego domu w Westchester, który miałem już wcześniej upatrzony... Ależ mała się broniła - kopała, gryzła i drapała. Udusiłem ją, a potem pokroiłem na kawałki, żeby przetransportować mięso do swego domu. Ugotowałem i zjadłem. Jak słodziutka i delikatna była jej pupcia upieczona w piekarniku. Zjedzenie całego ciała zabrało mi dziewięć dni. Nie wsadziłem jej, chociaż mogłem, więc zmarła będąc dziewicą".[2]

Po zamordowaniu dziewczynki, Fish postanowił ugotować fragmenty jej ciała z cebulą, marchwią i paskami bekonu, by potem jeść je przez 9 dni. Przez cały czas, w którym żywił się mięsem dziewczynki był pobudzony seksualnie. Kiedy opisywał wszystkie swoje czynności, stan jego umysłu był niezwykły. Styl jego mowy, przypominał styl gospodyni domowej, która to z niezwykłą skrupulatnością prezentuje swoje ulubione przepisy, ton jego głosu i wyraz twarzy wskazywały na poczucie satysfakcji i ekstatycznego pobudzenia.[3]

Sprawą zaginięcia Grace zajął się detektyw Will King, który dzięki ogromnemu nakładowi pracy ustalił nadawcę listu. Na kopercie dostrzegł stare pieczątki firmy przewozowej, poczym odnalazł człowieka, który dawno temu wyniósł ostemplowane koperty z firmy przewozowej do swojego mieszkania, a kiedy się z niego wyprowadzał zostawił je tam. Detektyw porównał pismo ręczne z listu do rodziców, z pismem  zamieszkującego tam aktualnie lokatora, który znajdował się w rejestrze lokatorów i dzięki temu określił autora, którym okazał się Albert Hamilton Fish. Will King oczekiwał na Fisha 3 tygodnie, aż wreszcie ten się zjawił i został aresztowany. W drodze na posterunek policji Fish zaatakował detektywa żyletkami, ale na szczęście, temu udało się go unieszkodliwić i bez dalszych kłopotów doprowadzić na komisariat. Na miejscu Fish powiedział, że tak naprawdę przyszedł do mieszkania Buddów po to, by zabić ich syna, lecz kiedy zobaczył córkę postanowił ją zjeść. W drodze na miejsce ukrycia zwłok dziewczynki, do którego zaprowadził policjantów, oświadczył, że od roku 1910 zamordował około 400 dzieci. Tej liczby jednak nigdy nie udowodniono, ale skazano go za 16 zabójstw.[4]

Albert Fish przyszedł na świat w roku 1870, kiedy jego ojciec miał 75 lat. Spora część członków jego rodziny dotknięta była chorobami psychicznymi. Jedna osoba uznana była za maniaka religijnego, jeden z braci był ograniczony umysłowo, a drugi był alkoholikiem. Gdy w wieku 5 lat zmarł jego ojciec, trafił do sierocińca, z którego wciąż uciekał. W roku 1898 Albert się ożenił i było to jego pierwsze małżeństwo, jednak jego żona uciekła z innym mężczyzną. Po tym incydencie miał jeszcze trzy żony. Fish bardzo chętnie opowiadał o swoim życiu seksualnym, a szczególną przyjemność czerpał podczas pisania obscenicznych, pornograficznych listów.[5]

Według psychiatry Fredricka Werthama, którego słowa przytacza w swojej książce Colin Wilson, Fish prowadził życie seksualne pełne z niczym nieporównywalnej perwersji. Sadomasochizm skierowany przeciw chłopcom, grał szczególną rolę w jego seksualizmie. Jak sam Fish mówił, zawsze pragnął sprawiać innym ból i chciał od nich tego samego. Pragnienie bólu było dla niego największą wartością.

Albert Fish, jak sam opowiadał, żerował na dzieciach i wielu z nich łudził obietnicą kilku dolarów, albo po prostu zmuszał i porywał. Zawsze był przygotowany do działania, bowiem nakładał na gołe ciało kombinezon malarski, by w razie potrzeby móc szybko się  rozebrać.

Większość ofiar pochodziła z ubogiej warstwy społecznej, poza tym najczęściej wybierał „kolorowych”, z racji tego, że władze mniej uwagi poświęcały ich krzywdzie i zaginięciom. Jego działanie w tym przypadku polegało na tym, że dawał kolorowej dziewczynce kilka dolarów, by przyprowadziła mu swoich kolorowych kolegów. Bywało tak w jego karygodnej karierze, że często musiał zmieniać miejsce zamieszkania, po zbyt brutalnym wydarzeniu. W sumie działał w 23 stanach.

Wielkim zamiłowaniem Alberta było uprawianie wszelkich rodzajów stosunków analnych, zarówno aktywnie, jak i pasywnie. Jedną z jego praktyk było nasączanie waty alkoholem, którą następnie wkładał w odbyt i podpalał, co praktykował nie tylko na sobie, lecz również na małych chłopcach. Fish się nie ograniczał i jak sam mówił, przez kilka lat regularnie wbijał sobie igły w okolice genitalne, między odbytem a moszną, co gorsza – jak można się spodziewać – robił to również innym ludziom, zwłaszcza dzieciom. Igły były różnej wielkości, od małych krawieckich do żeglarskich. Czasami wbijał je sobie tak głęboko, że nie mógł ich wyjąć. Jak się okazało, badania za pomocą aparatu rentgenowskiego, potwierdziły to i w rejonie jego genitaliów naliczono 27 igieł, z czego niektóre musiały już być bardzo stare ze względu na ich zaawansowaną korozję.



Chore zapędy Fish’a sięgały tego stopnia, że niekiedy uznawał się za Boga i chciał poświęcić swojego syna. Próbował wbijać mu pod paznokcie igły, jednak ten nie wytrzymywał bólu. Jakby tego było mało czuł, że jest powołany do gwałcenia i mordowania przez Chrystusa i aniołów. Czasami kneblował dzieci, związywał i bił chociaż, jak sam twierdził, wolał nie kneblować, bo lubił słyszeć jak krzyczą.[6]

Albert Hamilton Fish został skazany na karę śmierci, którą wykonano 16 stycznia 1936 roku przy użyciu krzesła elektrycznego, w więzieniu Sing-Sing. Na tą wiadomość zareagował dużym podekscytowaniem. Mówił że śmierć na krześle elektrycznym to „największa podnieta”, której jak dotąd nie spróbował. Został uszczęśliwiony, kiedy pozwolono mu, by pomagał prowadzącemu zakładać sobie elektrody.[7]


"I co ja robię tu...?"


To jest wersja skrócona, jednak wystarczająco oddaje charakterystykę seryjnego mordercy. Nie chciałem już pisać o poczytalności i jego dzieciństwie, bo byłoby tego za dużo. A w takiej wersji jako ciekawostka jak najbardziej pasuje. Jeśli uważacie, że to było mocne, to pomyślcie o ludziach, którzy muszą prowadzić takie sprawy, wciąż czytać akta czy też słuchać zeznań.
(Dodane drugi raz, bo wcześniej zostało usunięte, by móc to dodać do pracy licencjackiej. Oczywiście okazało się, że już i tak NIE BĘDĘ MÓGŁ UŻYĆ WŁASNEGO TEKSTU, więc dodałem ponownie...)
Dźwiedź


[1] A. Czerwiński, K. Gradoń, Seryjni mordercy, wyd. Muza, Warszawa 2001, s. 117 - 118
[2] E. Leyton, Polowanie na ludzi, wyd. Al. Fine, Warszawa 1996,  s. 208
[3] C. Wilson, A Plauge of Murder. The rise and rise of serial killing in the modern age. Robinson, London 1995, s. 129
[4] A. Czerwiński, K. Gradoń, Seryjni mordercy, s. 118 - 119
[5] Tamże, s. 119
[6] C. Wilson, A Plauge of Murder…, s. 129
[7] A. Czerwiński, K. Gradoń, Seryjni mordercy, s. 122


1 komentarz: