"Zabić Drozda" - Nelle Harper Lee
Już pierwsze rozdziały tej książki mnie kupiły. Potem było tylko lepiej, im dalej w las, tym bardziej dawałem się ponieść temu małomiasteczkowemu klimatowi. Wisienkę na torcie w tym wszystkim stanowi fakt, że cała historia opowiedziana została z perspektywy dziecka, dzięki czemu powieść przeniosła mnie w czasie podwójnie, bo i do lat 30' i do mojego własnego dzieciństwa. Dzięki pani Harper Lee mogłem znów spojrzeć na świat oczami podrostka, za co jestem jej bardzo wdzięczny.
O antyrasistowskim przesłaniu tej książki napisano i powiedziano chyba już wszystko, więc nie widzę potrzeby dorzucania swoich trzech groszy. Powiem tylko, że jeśli kiedykolwiek popadnę w tarapaty i będę musiał dochodzić swoich spraw w sądzie (odpukać), to chciałbym, żeby po mojej stronie stanął prawnik pokroju Atticusa Fincha. A zresztą, chciałbym w jakichkolwiek okolicznościach zaskarbić sobie przyjaźń takiej osoby.
"Drozdy nic nam nie czynią poza tym, że radują nas swoim śpiewem. Nie niszczą ogrodów, nie gnieżdżą się w szopach na kukurydzę, nie robią żadnej szkody, tylko śpiewają dla nas z głębi swoich ptasich serduszek. Dlatego właśnie grzechem jest zabić drozda."
Woocash
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz